Nie lubię jesieni, choć przyznaję- bywa piękna i kolorowa. Ba, nawet bardzo piękna!
Ma jednak tą podstawową wadę, że zazwyczaj jesienią (jak przystało na zapowiedź zimy) jest chłodno, mokro, szaro-buro a zmarźluchy, do których należę nie przepadają za takimi atrakcjami.
Cóz zrobić? Można się tylko zaszyć w pracowni z herbatką z cytryną i rozgrzewającym imbirem (mniaaam) i oddać się pasjom.
Tak oto powstał słoneczny przepiśnik. Przypomina mi lato i wakacje nie tylko soczyście zółtym słonecznym kolorem, ale również dzięki kolekcji papierów ILS w iście letnio-marynarskim nastroju. Coś jest w tym połączeniu ciepłego.
Oby do lata...
Ma jednak tą podstawową wadę, że zazwyczaj jesienią (jak przystało na zapowiedź zimy) jest chłodno, mokro, szaro-buro a zmarźluchy, do których należę nie przepadają za takimi atrakcjami.
Cóz zrobić? Można się tylko zaszyć w pracowni z herbatką z cytryną i rozgrzewającym imbirem (mniaaam) i oddać się pasjom.
Tak oto powstał słoneczny przepiśnik. Przypomina mi lato i wakacje nie tylko soczyście zółtym słonecznym kolorem, ale również dzięki kolekcji papierów ILS w iście letnio-marynarskim nastroju. Coś jest w tym połączeniu ciepłego.
Oby do lata...