Jak to się mówi "pierwsze koty za płoty", czyli czas się przełamać i spróbować sklecić coś z papieru :-)).
Zaczęłam w samo południe z postanowieniem, że nie wyjdę dopóki nie spłodzę choć jednej świątecznej kartki. Na szczęście nie byłam osamotniona w mych twórczych bojach, bo towarzyszyła mi Mała - koleżanka, która jakiś czas temu pokazała mi kilka scrapblogów i tym samym stała się współwinną mojej fascynacji :-).
Czas upływał nam równie miło co szybko. Trzeba przyznać, że z brakiem weny zmagałam się naprawdę długo. Co jakiś czas była przerwa na kawkę, ale w głowie ciągle kołatała się jedna myśl "jak ma wyglądać moja kartka? jak mam ją zrobić?".
Przedstawiam wyniki swej pracy. Dodam, że są to moje pierwsze w życiu własnoręcznie wykonane kartki świąteczne, więc wybaczcie wszelkie niedoskonałości. Jakość zdjęć tez nie najlepsza , ale już nad nią pracuję (na początek poznaję możliwości swojego aparatu) i może już niedługo będę robiła ciut ładniejsze fotki.
Zaczęłam w samo południe z postanowieniem, że nie wyjdę dopóki nie spłodzę choć jednej świątecznej kartki. Na szczęście nie byłam osamotniona w mych twórczych bojach, bo towarzyszyła mi Mała - koleżanka, która jakiś czas temu pokazała mi kilka scrapblogów i tym samym stała się współwinną mojej fascynacji :-).
Czas upływał nam równie miło co szybko. Trzeba przyznać, że z brakiem weny zmagałam się naprawdę długo. Co jakiś czas była przerwa na kawkę, ale w głowie ciągle kołatała się jedna myśl "jak ma wyglądać moja kartka? jak mam ją zrobić?".
Przedstawiam wyniki swej pracy. Dodam, że są to moje pierwsze w życiu własnoręcznie wykonane kartki świąteczne, więc wybaczcie wszelkie niedoskonałości. Jakość zdjęć tez nie najlepsza , ale już nad nią pracuję (na początek poznaję możliwości swojego aparatu) i może już niedługo będę robiła ciut ładniejsze fotki.